ej, mamo

Pamiętam jak wynosiłam rzeczy z kuchni i próbowałam Ci je sprzedać.
Pamiętam jak płakałaś ze śmiechu, z nieśmiesznych żartów przy Wigilijnym stole, wpadałaś w histerię i wszyscy musieliśmy czekać aż się uspokoisz, a potem oczy miałaś jak panda do końca wieczerzy, w tym czasie wystygły uszka.
Pamiętam jak powiedziałam Ci, że Cię kocham, a ty nic.
Pamiętam jak pisałam do Ciebie listy w podstawówce, wkładałam je do Twoich książek, żebyś przeczytała, potem szybko je wyciągałam i nic o nich nie wiesz.
Pamiętam jak z zerówką jechaliśmy do ZOO i kupiłaś mi kapustę, żebym nakarmiła kozy, a ja musiałam ją nosić.
Pamiętam, ile razy uderzyłaś mnie w twarz.
Pamiętam jak nosiłam do Ciebie śliwki, żebyś mi powiedziała, czy mają robaka. Mam nadzieję, że nie kłamałaś, mówiąc
mają, śmiało, jedz
I pamiętam jak wyjeżdżałaś, włożyłam Ci do walizki mnóstwo papierowych serduszek z dopiskiem, że kocham. Udawałaś, że ich nie ma.
Pamiętam jak płakałam, gdy znalazłam Twoje zapiski i okazało się, że jesteś nieszczęśliwa i nigdy nie byłaś i obiecałam sobie kiedyś to zmienić.
Pamiętam jak wjechałaś na torowisko tramwajowe zamiast skręcić.
Pamiętam, że tato był wtedy załamany. A piesi speszeni.
Pamiętam jak bardzo chciałam Cię rozjechać jak szłaś chodnikiem, udusić jak zaczynałaś krzyczeć i zastrzelić jak nie chciałaś skończyć, przytulić jak byłaś dłuższą chwilę cicho.
W międzyczasie stałam się dorosłą kobietą, wyskoczyło mi kilka pryszczy, po drodze poznałam paru chłopców i mężczyzn, rozbiłam kilka samochodów i jeden Twój, ale to nie moja wina, przestałam lubić kolory, które Ty lubisz i wybierać sukienki, które Ty byś wybrała, ale nic się nie zmieniło, wciąż kocham i dalej nienawidzę.
Nie pamiętam, żebyś kiedyś powiedziała mi, że kochasz.
Nie musisz.